Na początek chciałabym napisać kilka
słów o szpilkach. Dokładnie o szpilkach typu nude.
Moim zdaniem są – podobnie jak
klasyczne, czarne szpilki, „mała czarna”, biała bluzka (i parę
innych elementów garderoby) absolutnym „must have” w szafie
każdej kobiety. Takie buty optycznie wydłużają sylwetkę, nogi,
sprawiają, że wygląda się po prostu lepiej:)
Jedynym ich
mankamentem jest to... że są szpilkami. Mówiąc po ludzku –
ciężko się w nich chodzi i nie są tak wygodne jak baleriny czy
tenisówki. Z tego powodu, mimo iż ubóstwiam swoje szpilki nude
(podobne do tych ze zdjęcia numer 3), zakładam je tylko na
wyjątkowe okazje. Nie jestem wysoka, a w takich cudeńkach od razu przybywa mi kilkanaście centymetrów. :)
Nie wiem które z poniższych butów
najbardziej mnie urzekły. Podobają mi się wszystkie, bez wyjątku
:)
A Wam? :)
Szpilki numer 1
Na platformie z odkrytym palcem
Szpilki 2
Ponadczasowy fason
Szpilki numer 3
Zakryte, na platformie
Szpilki numer 4
Sznurowane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz