czwartek, 22 sierpnia 2013
Szafa i ja
Nie mogę zrozumieć pewnego fenomenu. Jak to jest, że niezależnie od ilości ubrań w mojej szafie, zawsze mam ich za mało? :) Moja garderoba nie należy do najmniejszych (będę szczera), ale bardzo często zdarza mi się stanąć przed otwartą szafą i westchnąć „nie mam co na siebie włożyć”. Sądzę, że większość z Was (jeśli nie wszystkie) ma ten sam problem. Jak oprzeć się pokusie zakupów gdy w galerii handlowej czy w Internecie, tyle pięknych sukienek czy torebek woła do nas „weź mnie do domu”? :) W tym sezonie postanowiłam ograniczyć ilość kupowanych ciuszków. Nie wiem co wynika z mojej obietnicy bo nie zrobiłam inwentaryzacji mojej garderoby i mówiąc szczerze nie mam pojęcia ile ubrań kupiłam w tym, a ile w ubiegłym sezonie. Sądzę, że mężczyźni nie mają takiego problemu z garderobą co my, kobiety. Koszula i garnitur na prawie każdą okazję – od pogrzebu po wesele, a kobiety? Bluzki damskie, sukienki, spódniczki, biżuteria – jest wiele elementów garderoby, których nie musi kupować mężczyzna. Z tego powodu udzielam sobie samoistnego rozgrzeszenia i idę dzisiaj na zakupy. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz